Rodzina Eliasa i Silvany mieszka w Aleppo razem z 4 dzieci: 14-letnią Mary, 12-letnim Antonem, 8-letnią Matyldą i 6-letnim Georgem. Rodzina należy do kościoła syriacko-katolickiego.
Elias przed wojną pracował jako malarz pokojowy oraz dorywczo jako dostawca żywności. Zarabiał wtedy miesięcznie równowartość 3000 złotych, rodzinie wystarczało to na życie, nawet udało im się dostać kredyt hipoteczny.
„Przed wojną niczego nam nie brakowało. Nie tylko nam, ale większości Syryjczyków. Nie potrzebowaliśmy żadnej pomocy z zewnątrz. Dziś jest inaczej…”
Początek chaosu
Kiedy wybuchła wojna, Elias stracił pracę. Po roku znalazł zatrudnienie jako elektryk. 7000 funtów syryjskich, które zarabiał miesięcznie, początkowo miało wartość 380 złotych. Dziś to równowartość… niecałych 50 złotych.
Nadszedł rok 2014, najczarniejsze chwile dla Aleppo. Miasto było oblężone. Żywność i leki docierały do miasta tylko od jednego z wjazdów (pozostałe były zamknięte). Ta dzielnica była jednak niebezpieczna, stale narażona na bombardowania. Elias podjął wtedy pracę przewozu artykułów. Narażał życie, jednak to było konieczne, aby zdobyć jedzenie i podstawowe produkty do życia. Codziennie istniało ryzyko, że któraś z ulic zostanie zamknięta, a wtedy Elias nie mógłby wrócić na noc do domu. Do ograniczenia dostaw żywności doszło również zamknięcie dopływów wody. Każdego dnia Elias wraz ze swoją żoną donosili wiadra wody do domu z pobliskich cystern.
Niepewność o jutro była chlebem powszednim rodziny. Kredyt hipoteczny nadal czekał na spłatę, a rodzinie groziła licytacja domu. Do dziś nie wyobrażają sobie, co by było, gdyby z pomocą nie przyszła parafia, która nadpłaciła kredyt. Dziś żyliby na ulicy.
Promyk nadziei
Dzięki wsparciu dla małych przedsiębiorców, które prowadzi parafia katolicka w Aleppo, Eliasowi udało się zakupić używaną taksówkę. Wraz z pomocą otrzymywaną w ramach Rodzina Rodzinie udaje się im zaspokoić potrzeby 6-osobowej rodziny.
„Wszystko jest w porządku, dopóki mamy zdrowie. Jakiś czas temu mały George zachorował. Jedna konsultacja u lekarza i badanie USG kosztowało nas kilka dni pracy męża od rana do wieczora.” – mówi Silvana
Elias i Silvana są jednak pełni nadziei. Cieszą się, że ich dzieci są otoczone opieką przez aktywnych wolontariuszy w parafii dzięki której mogą rozwijać swoje zainteresowanie. Anton uwielbia piłkę nożną, a Matylda rysunek. Rodzice marzą o lepszej przyszłości dla swoich dzieci. Wiedzą, że to one są przyszłością Syrii.
Caritas Polska wspiera rodziny cierpiące w Syrii z powodu wojny.
Możesz dołączyć do pomocy za naszym pośrednictwem:
• Dołącz do programu Caritas Polska “Rodzina Rodzinie” pomagając konkretnej rodzinie syryjskiej na stronie www.rodzinarodzinie.caritas.pl
• Wyślij charytatywny SMS o treści SYRIA na nr 72052 (koszt: 2,46 zł z VAT)