Wakim poznał May kilka lat temu. Nie pochodzą jednak z tego samego miasta – Wakim jest z Homs, a jego żona z Aleppo. Wybuch wojny początkowo skreślił ich marzenia o założeniu rodziny. Niepewność o jutro, niebezpieczeństwo i brak stabilizacji finansowej zniechęca wielu młodych do podjęcia decyzji o ślubie. Nie poddali się jednak i postanowili, że wezmą ślub w 2015 roku.
Wkrótce urodziła się Miriam. Rodzina ciągle walczyła o przetrwanie. Wakim nie był w stanie utrzymać rodziny w Homs, nie chciał jednak porzucać zatrudnienia w tym mieście. Żyli z dnia na dzień. Przez wiele miesięcy widywali się tylko w święta, kiedy May pomieszkiwała u swojej siostry w dwupokojowym mieszkaniu. Podróże z Aleppo do prowincji Homs były niebezpieczne, wszędzie można było natknąć się na uzbrojone bojówki. Wkrótce na świecie pojawiła się również Krilos – ich druga córka. Wakim zarabiał równowartość 200 złotych.
Niebezpieczeństwo na każdym kroku
– To był początek 2017 roku – powiedziała May – nasza starsza córka dostała ostrego zapalenia jelit. Był późny wieczór, a jej ból się wzmagał. Wyjście z domu o tej porze było niebezpieczne, jednak skontaktowałam się z lekarzem, aby powiedział mi, jakie leki mogą jej pomóc. Wyszłam z domu bez telefonu w poszukiwaniu apteki. Pocisk spadł na ulicę. Gdybym była kilka kroków dalej, mogłabym już nie żyć. Zaczęłam w panice uciekać w pobliskie uliczki. Moja przerażona siostra usłyszawszy wybuch wybiegła na ulicę, by mnie poszukać. Zadzwoniła do mojego męża do Homs i powiedziała, że nie wie, gdzie jestem.”
– Te minuty oczekiwania na wieści od May trwały wiecznie – dodaje Wakim. – Nic nie jest w stanie opisać tego uczucia, kiedy w końcu dostałem telefon, że nie została ranna.”
„Wszystko kupowaliśmy pojedynczo”
Wakimowi w końcu udało się znaleźć pracę w Aleppo. Wówczas dwupokojowe mieszkanie siostry May było już za małe, aby pomieścić dwie czteroosobowe rodziny. Rodzina stanęła przed wyzwaniem remontu mieszkania po babci zniszczonego w trakcie wojny. Dzięki pomocy z parafii, udało im się zakupić pralkę i kuchenkę gazową.
– Nasza młodsza córka była wtedy niemowlęciem. – opowiada May – Nie mieliśmy nic. Spaliśmy z mężem na podłodze, a córki spały na małym materacu. To wtedy pojawił się program Rodzina Rodzinie. Dosłownie spadł nam z nieba. Przeznaczaliśmy środki na zakup jedzenia i ubrań. Każdego miesiąca staraliśmy się odłożyć na kolejne przedmioty codziennego użytku: nóż, ręcznik, kilka talerzy, krzesło, żarówki i tak dalej. Wszystko kupowaliśmy pojedynczo.”
Wakim i May nieustannie imają się dorywczych prac i szukają stałego zatrudnienia. Zarobki są jednak tak niskie, że często nawet wypłata dwóch osób nie starcza na pokrycie podstawowych potrzeb. Mają nadzieję na poprawę sytuacji, jednak obecnie potrzebują stałej pomocy.
Rodzina Wakima jest jedną z kilku tysięcy rodzin korzystających z programu Rodzina Rodzinie.
- odwiedź stronę programu i obejmij konkretną rodzinę patronatem na okres 6 miesięcy
- wyślij SMS o treści RODZINA na nr 72 052 (koszt 2,46 zł z VAT)