Aleppo, 15 września 2020
Drodzy Bracia i Siostry ze wszystkich diecezji w Polsce, pokój Wam!
Piszę do Was z Syrii- kraju pamiętającego początki chrześcijaństwa sprzed 2000 lat, a który obecnie stał się jednym z najniebezpieczniejszych miejsc na świecie. Chcę zacząć swoje słowo od podziękowania w imieniu swoim i rodzin syryjskich.
Nasze rodziny zamieszkały w namiotach dla uchodźców i w obcych domach. Nasze dzieci zrozumiały, co to głód, kiedy staliśmy się jednym z najuboższych krajów na świecie. Nasza młodzież rozjechała się po całym świecie, gdy wojna zniszczyła korzenie i przywiązanie ludzi do tej pięknej ziemi.
Ci, którzy zdecydowali się pozostać w Syrii, nadal kroczą drogą na Golgotę. Jednym z najtrudniejszych dla mnie osobiście doświadczeń tej wojny było wydarzenie, które miało miejsce podczas oblężenia Aleppo i codziennych bombardowań. Jeden z pocisków odebrał życie chłopcu, masakrując jego ciało. W dniu pogrzebu jego matka pragnęła pożegnać się z nim przy otwartej trumnie wbrew sprzeciwom jej bliskich. Ta kobieta- w chwili, gdy jej przepełnione bólem serce rozpadło się na kawałki- znalazła w sobie ogromną siłę. Rozpoczęła modlitwę „Wierzę w jednego Boga..” i tak, słowo po słowie, zrozpaczona matka wypowiedziała nad trumną swojego utraconego syna całe wyznanie wiary.
Te gorzkie doświadczenia, przez które przechodzą członkowie naszych wspólnot, stawiają przed nami egzystencjalne pytania o przyszłość naszego kraju i nas chrześcijan. Czy przetrwamy tutaj, by być świadkami Chrystusa? Niemal dekada trwającej wojny postawiła nas przed trudnościami ekonomicznymi i społecznymi. Wraz z 13 milionami uchodźców i przesiedleńców oraz 9 milionami zagrożonych głodem jesteśmy w czołówce najbardziej potrzebujących krajów na świecie. Brakuje nam podstawowych środków do życia, a bezrobocie oraz koszty życia wzrastają w galopującym tempie. Przychody niektórych rodzin to jedynie 10 dolarów na członka rodziny miesięcznie- za to trzeba kupić jedzenie, leki i odzież.
Wreszcie pandemia COVID-19 znalazła się na liście zmartwień Syryjczyków, już i tak wykończonych trwającym konfliktem. Większość społeczeństwa nie ma dziś żadnych możliwości by chronić się przed zagrożeniem- zarówno jeśli chodzi o prewencję, jak i leczenie zakażenia.
Wierzę jednak, że te ciężkie doświadczenia pogłębią naszą wiarę. Będziemy jak ta dzielna kobieta, która pomimo utraty syna nie utraciła nadziei. Jej wiara usunęła z mojego serca wszelkie pytania i wypełniła je siłą i nadzieją. Nie jestem w tej nadziei odosobniony. Kościół przetrwa nawet najcięższe chwile. Tak długo, jak nasi bracia w Chrystusie będą pochylać się nad losem potrzebujących, Kościół będzie trwał. Wasza pomocna dłoń wyciągnięta do nas podczas tego konfliktu pociesza i daje nam żywą i nową nadzieję na pokój oraz ulgę w zmartwieniach. Dzięki programowi Rodzina Rodzinie oraz projektom wsparcia małych rodzinnych biznesów czujemy, że jesteście z nami.
Niech Bóg Wam błogosławi! Nasze rodziny w Syrii i na całym Bliskim Wschodzie potrzebują Waszego wsparcia i ofiarności, miłosierdzia i braterstwa, byśmy wszyscy mogli się podnieść i uleczyć nasze rany miłością i chwałą Chrystusa.